Bocian uratowany w leśniczówce

Spacerujący turyści w lesie w Łomnicy znaleźli skrajnie wyczerpanego bociana białego. Wisiał dziobem w dół zakleszczony w rozwidleniu konarów, z wyraźnie zwisającym lewym skrzydłem. O bocianie został powiadomiony leśniczy tamtejszego leśnictwa - Andrzej Wasyl.

Wycieńczony i zestresowany ptak został zabrany do leśniczówki.

            - Był za słaby, żeby chodzić i jeść – opowiada leśniczy. – Bałem się, że nie przeżyje nocy.

Leśniczy napalił w piecu w pomieszczeniu gospodarczym, gdzie umieścił bociana aby się ogrzał i wróciła mu temperatura ciała. Działo się to kiedy w trakcie świąt przyszło załamanie pogody i wróciła do Doliny Popradu zima.

            Ponieważ ptak nie mógł samodzielnie jeść, leśniczy podawał mu strzykawką wodę i zmiksowane mięso ryb wprost do dzioba. Rolę karmicielki przejęła również 10-letnia córka leśniczego – Gabrysia.

            Nadleśnictwo Piwniczna podjęło starania o przekazanie bociana do Leśnego Pogotowia dla zwierząt w Mikołowie na Śląsku. Kierujący nim leśnik Jacek Wąsiński zadeklarował, że przyjmie bociana, gdy będzie na tyle silny, by znieść podróż.

            Po ponad tygodniu rehabilitacji bocian zaczął chodzić po podwórku o własnych siłach i co najważniejsze, rozprostowuje skrzydła, pokazując, że nie są złamane. Po dwóch tygodniach opieki w leśniczówce ptak po raz pierwszy wzbił się w powietrze. Mamy nadziej, że jeszcze w tym sezonie uda mu się założyć gniazdo.